Praca na morzu – opłacalność i satysfakcja czy rezygnacja z normalnego życia?

“Ci, co przeprawiają się przez morze, zmieniają niebo nad głowami, ale nie żagle” – Jonathan Carroll.

Satysfakcja i opłacalność, czy rezygnacja z normalnego życia? To dobre pytanie. A czym jest normalne życie? Każdy powinien wiedzieć, że marynarze …”zmieniają niebo nad głowami, ale nie żagle.”  Jednak większość ludzi widzi w pracy na morzu przygodę, wolność, „kobietę w każdym porcie”. Brzmi to bardzo atrakcyjnie, szczególnie dla młodych mężczyzn, a to przecież głównie oni zostają marynarzami. Normalne życie. Czyli co? Dom, żona, dzieci, praca. Pobudka rano, śniadanie, droga do pracy, potem do domu, telewizor, czasem kłótnia z żoną, potem sex i lulu. „A rano od nowa Polska ludowa”. Czy to jest normalne życie? Czy ono jest normalne, dlatego, że większość tak właśnie je przeżywa? Czyli „normalne” oznacza takie, jak innych? Takie jak naszych sąsiadów, znajomych, rodziny?

Trochę dużo pytań tu padło, ale chciałam zwrócić uwagę na naszą „normalność”. Czyli, jak wyżej. Adekwatne będzie stwierdzenie: „Wchodzisz między wrony, kracz jak i one”. Dlaczego? Bo w innym wypadku te „wrony” cię zadziobią. Inność nie jest popularna w środowisku normalności, szczególnie, jeśli komuś lepiej zaczyna się powodzić. Bo jeśli komuś zaczyna się lepiej powodzić, to znaczy, że nam się pogorszyło. A, to już jest nie fajne dla większości. Staje się także nie fajne, ale i niebezpieczne dla takiego pariasa, bo ta większość może zapędzić go we własne wyobrażenia o konstrukcji świata. I tak kończą się marzenia o inności, wyjątkowości, zdobyciu czegoś lepszego dla naszego życia, dla nas samych.

green-travel

A może marynarz?

Stańmy na wysokości zadania i stańmy oko w oko z przygodą życia. Dla domatorów będzie inny artykuł. Dziś coś dla obieżyświatów, dla których praca na morzu może dostarczyć wielu satysfakcji i mam tu na myśli pracę marynarza, tudzież pracownika na statkach wycieczkowy – oczywiście dalekomorskich. Można również zainteresować się pracą na statku naukowym, poznawać Arktykę, czy Antarktydę. A dla zmarzluchów polecam statek naukowy poznający dorzecze Amazonki, oraz obserwację dżungli z bezpiecznego pokładu. No, chyba, że mamy niezrównoważonego sternika, niezwracającego uwagi na olbrzymie kłody płynące tą rzeką i zagrażające bezpieczeństwu naszego statku.

A w żółtych wodach Amazonki kryje się więcej rodzajów śmierci i niebezpieczeństw, niż na jakiejkolwiek wojnie. Można też zostać marynarzem na krążowniku i odwiedzać dom raz na pół roku, albo i rzadziej. Wszystkie te zajęcia domagają się odpowiedzi:,

Co na to nasze normalne życie?

Człowiek powinien być tam, gdzie czuje się najszczęśliwszy. Wtedy jego życie będzie jak najbardziej normalne i satysfakcjonujące. A opłacalność, to tylko dodatek do wybranej normalności. Ile może zarobić marynarz? Równie dobrze można zapytać: Ile jest gwiazd na niebie? Nikt nie zna dokładnej odpowiedzi. Prac na morzu jest tak wiele, a ich wartość zarobkowa nie do uśrednienia.

Zarobki zostawmy konkretnym zajęciom. Zajmijmy się odczuciami ludzi pracujących na morzu. Bo, nawet jak ktoś zarabia bardzo dużo, kiedyś pewnie zechce zawitać do portu, aby osiąść na stałym lądzie. To normalne. Młodość lubi poznawać, starość woli ciepłe kapcie, kominek, TV i ciszę. Jakby jeszcze był ktoś, kto zrobi herbatę, czy poda gazetę. I nie mam tu na myśli psa, który może podać tę gazetę, ale herbaty nie zrobi, – choć prawdą jest, że możemy z nim pogadać, jednak nam nie odpowie. Coś za coś. Każdy może robić ze swym życiem, co zechce.

Jednak są pewne reguły

Na początku zarabiamy, (czym więcej, tym lepiej) na koniec osiadamy na mieliźnie życia i grzejemy kości przy kominku. Komuś może chodzi o towarzysza życia? Nigdy nie jest za późno na znalezienie takowego. I w tym właśnie jest cały ambaras. Każdy by chciał dużo zarobić, zwiedzić cały świat, podróżować po lądach i morzach, a na koniec wrócić do domu pełnego dzieci, wnuków i na dodatek wiernej żony. Nie można mieć wszystkiego. I o tym trzeba pamiętać, decydując się na pracę na morzu.

 

Autorem artykułu jest Magdalena Lisowska, miłośnik kajaków i sportów wodnych obecnie pracująca na statku wycieczkowym Santa Maria – więcej informacji na www.splywy.pl

Uwaga! Wszystkie artykuły dotyczące usług, produktów medycznych chemicznych oraz wszelkiego typu suplementów mają charakter wyłącznie informacyjny. Informacje te przeznaczone są do badań naukowych – nie należy traktować ich jako porady, czy zachęty do kupna lub/i stosowania. Nasza serwis informacyjny nie ponosi odpowiedzialności za skutki jakie może przynieść stosowanie substancji opisywanych w artykułach

1 Komentarz

  1. Kopacz pisze:

    Praca na morzu to fajowa rzecz. Choć nie powiem, czasem bywa niebezpiecznie. My pływamy po Polskich jeziorach najczęściej (polecam swoją drogą https://czarteruj.com/) ale i tam bywa ostro jak nadejdzie burza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>