Psychologia jest dziedziną zajmującą się –rzec można delikatnie i bardzo ogólnie – samopoczuciem człowieka. Jaki zatem ma sens zatrudniania w swoim zakładzie pracy psychologa, jeśli zajmujemy się np. transportem, lub pracujemy w biurze projektowym, czy księgowym? Czy to w/w samopoczucie ma jakiś wpływ na wydajność pracy? Skoro zatrudniamy pracownika, to powinien on być już na tyle odporny i samodzielny, aby nie musiał korzystać z tego typu „usług”, lub korzystał z nich po pracy.
Pracodawca wcale nie musi przejmować się stanem umysłu swych ludzi, tylko powinien myśleć o tym, aby ci w/w ludzie mieli co robić i tym samym mieli z czego żyć. Czy tak jest naprawdę? Nic bardziej mylnego. Każdy człowiek jest inny, każdy ma inną odporność osobowościową, każdy inaczej postrzega rzeczywistość, oraz własne miejsce pracy. I dlatego nigdy nie wiadomo, jak zachowa się w razie niesprzyjających warunków psychologicznych, jakie zostaną mu „zafundowane” w jego nowym (lub jak najbardziej starym) miejscu pracy. Starym, ponieważ może reagować z opóźnieniem.
Implodujący i eksplodujący
Ludzkie charaktery mają swoje tzw. czujniki bezpieczeństwa, w razie sytuacji stresujących. Wiadomo, że lepiej, aby nasz pracownik należał do tych „eksplodujących”, ponieważ wszystkie problemy i kłopoty jakie zdarzają się w codziennym życiu (szczególnie w pracy), może rozładowywać na bieżąco. Jeśli sytuacja jest stresogenna, wtedy po jej zakończeniu człowiek o typie „eksplodującego” rozładowuje ją błyskawicznie w sobie najbardziej odpowiadający sposób. Inaczej sprawa przedstawia się z typem „implodującym”.
Taki człowiek potrafi nosić w sobie zadawnione urazy i problemy przez bardzo długi czas. Kumulują się one w umyśle, a kiedy eksplodują, może dojść do naprawdę bardzo niebezpiecznych sytuacji. Bardzo głośna była sprawa urzędnika, nad którym właściwie całe biuro znęcało się psychicznie.
Człowiek był bardzo spokojny, nie wszczynał konfliktów, nie prowokował zaczepek. I tym sposobem niestety prowokował nietypowe sytuacje, gdzie koledzy i koleżanki z biura wyśmiewali się z niego, robili niewybredne żarty itp. Nie było reakcji ze strony ofiary, więc i empatia otoczenia słabła z dnia na dzień. W końcu w/w urzędnik przyniósł do biura pistolet i wszystkich zastrzelił. Sam oddał się w ręce policji. Był to typowy charakter implodujący, czyli mówiąc potocznie „bomba z opóźnionym zapłonem”.
Psycholog w zakładzie pracy
Oczywiście w/wspomniane zdarzenie, to skrajność, ale jednak i takie się zdarzają. Jeśli dane przedsiębiorstwo zatrudnia dużo pracowników, istnieje procent takich, którzy mogą być „implodujący”. Nie ma reguły, co do zdarzeń w firmie, powstawania problemów między pracownikami, mobbingu, czy wręcz skrajnej wrogości w pędzie do kariery, popłatnych stołków, czy samej „rozkoszy” władzy, którą przejawiają niektóre (wcale nie tak rzadkie) jednostki.
Dlatego pomysł zatrudnienia psychologa w zakładzie pracy, jest jak najbardziej prawidłowy. Lepiej, żeby fachowiec ocenił stan psychiczny pracowników, niż mieliby oni zrobić krzywdę komuś, lub sobie, a tym samym narazić pracodawcę na straty – nie tylko finansowe.
Wykorzystano materiały pochodzące ze strony http://www.twojpsychologursynow.pl
Czy toksyczny człowiek może sam z siebie się zmienić i w ogóle jest świadomy swojego negatywnego zachowania? Mam do czynienia z taka osobą, która mam wrażenie z premedytacją mi dogaduje i jest wobec mnie wyjątkowo złośliwa. Nie chcę wdawać się w bezsensowne kłótnie, jednak z drugiej strony długie przebywanie w takim towarzystwie jest dla mnie mocno stresujące. Czy można jakoś odciąć się od takich zachowań?