Szykuje się kolejna rewolucja w resorcie pracy. W połowie listopada tego roku osoby bezrobotne oraz absolwenci szkół wyższych będą mogli starać się o pożyczki z rożnych instytucji bankowych. Kwoty pieniężne o jakich mowa to ponad 75 tys. złotych! Pożyczki te będą dość łatwo osiągalne dla wcześniej wymienionych grup zainteresowanych i resort pracy zapewnia, że będą również nisko oprocentowane co umożliwi pożyczkobiorcom szybkie i bezproblemowe spłacanie należności.
Właśnie trwają finalne rozmowy z bankami na temat właśnie tych pożyczek i oprocentowania kredytów. Największe szanse na podjęcie kredytów będą miały osoby, które przedstawią projekty zawierające możliwości zatrudnienia bezrobotnych. Te biznes plany otrzymają największe kwoty pieniędzy.
Dyrektor zarządzający w Banku Gospodarstwa Krajowego Marek Szczepański poinformował, że o pożyczkę będą mogły się ubiegać osoby bezrobotne zarejestrowane w urzędzie pracy; absolwenci wyższych uczelni, zarówno państwowych, jak i prywatnych (od otrzymania dyplomu nie może jednak minąć więcej niż 4 lata); absolwenci szkół średnich (w okresie 4 lat od otrzymania dyplomu), a także studenci ostatniego roku studiów.
Źródło: tvn24bis.pl
Jeżeli więc kończysz szkołę, lub skończyłeś ją nie później niż 4 lata temu może powinieneś wziąć pod uwagę ów projekt przygotowywany przez rząd, a który ma praktycznie 100% pewność wejścia w życie jeszcze w tym roku. Szanse oczywiście są jakie są. Pula pieniędzy jest jedna i to Polska więc jest mała, ale najlepsze biznes plany na pewno zostaną zauważone.
Ważne jest aby sensownie przedstawić swój projekt komisji, które będzie weryfikować pomysły młodych ludzi. Warto jest więc skorzystać z profesjonalnych firm, jakie zajmują się właśnie tego typu wnioskami o dotacje z Urzędów Pracy.
Jakie stosujecie wymówki żeby nie iść do pracy, które są jeszcze do przełknięcia dla Waszych szefów? Czasami jest taki dzień, że naprawdę nie chce się wstać z łóżka i iść do roboty. Wychodzę z założenia, że pracownik przemęczony nie jest tak wydajny jak osoba wypoczęta. Niestety, u mnie nawet wzięcie urlopu na żądanie wiąże się z koniecznością tłumaczenia, po co mi dzień wolny. Szukam jakiejś wiarygodnej wymówki, która sprawdza się zawsze.