Zatem już postanowione – chcesz być ratownikiem. Jednak nie jest tak łatwo – na tym pytania się nie kończą. Kolejny ciężki dylemat przed jakim staniesz to ten dotyczący decyzji czy zostać i ratować w naszym kraju czy też podbijać serca zagranicznych turystek? W niniejszym artykule postaramy się co nieco przyjrzeć tej kwestii i być może ułatwić wam podjęcie tej decyzji.
I trzeba przyznać, że praca za granicą jest niezwykle kusząca
Tym, bardziej, że polskiemu ratownikowi naprawdę nie wiele trzeba do tego, by tam pracować. Jedyne czego potrzeba to legitymacja WOPRowska i zaświadczenie od lekarza, które potwierdza że taką pracę faktycznie można wykonywać. Wynika to z tego, że polski WOPR należy do Międzynarodowej Federacji Ratownictwa Wodnego (ILS).
Uwaga! Warto wiedzieć, że mimo wszystko niektórzy zagraniczni pracownicy mogą oczekiwać od Ciebie tego, że okażesz im certyfikat, który ma ważność w danym, kraju, czy nawet regionie. Jeśli jeszcze nie będziesz go posiadać – nie martw się, bowiem najczęściej jeśli takiego wymagają tyo od razu Cię na niego wysyłają i jego opłacają. Dobrym pomysłem jest też wyrobienie sobie legitymacji ILS, gdyż dzięki niej będzie Ci łatwiej gdzieś się załapać. Możesz się o nią postarać jeśli tylko pracujesz jako ratownik od co najmniej dwóch lat i możesz poświadczyć odpowiednim dokumentem swoją znajomość języka obcego.
Nie wyjeżdżaj do kraju, jeśli nie znasz jego języka – to nie będzie pomocne ani roztropne rozwiązanie
Nie bez znaczenia ma też wiek kandydata na ratownika. Obcokrajowcy witają z otwartymi ramionami kandydatów, którzy ukończyli już 18 rok życia, ale równocześnie też nie mają więcej aniżeli 35 lat. Co ciekawe najwięcej pracy aktualnie w tej branży można znaleźć w Wielkiej Brytanii.
Jest tam sporo plaż i basenów, a więc i ciągłe zapotrzebowanie na ratowników. Oczywiście osoby marzące o ratowaniu ludzkich istnień w krajobrazach rodem z Błękitnej Laguny nie będą szczęśliwe ratowaniem na brytyjskich plażach, niemniej jednak tamtejsi plażowicze bardzo szanują i lubią polskich woprowców także można liczyć na całkiem niezłą posadkę.
Patenty ratownicze za granicą
Warto przed wyjazdem zapoznać się z tematem dwóch osobnych patentów ratowniczych, jakie tam obowiązują. Są to na basen: NPLQ (National Pool Lifeguard Qualification) oraz na plażę: NBLQ (National Beach Lifeguard Qualification). Lepiej byś miał przynajmniej jeden z nich. Oczywiście Włochy czy Hiszpania to kolejne miejsca w których można się wykazać swoją umiejętnością pływania w stresujących warunkach zagrożenia zdrowia i życia.
Jednak jeśli czujesz barierę językową czy też po prostu wolisz rodzime ziemię wiedz, że zarówno w sezonie jak i poza nim spokojnie też znajdziesz pracę w naszym kraju, gdyż sporty wodne jak i rekreacja na plaży czy nad jeziorem cieszą się w Polsce nieustającą popularnością. Zatem wybór należy do Ciebie. Oczywiście też nie można zapominać, że wiadomo za granicą lepiej Ci zapłacą. Koniecznie więc przemyśl wszystkie za i przeciw, by znaleźć miejsce dla siebie, a na pewno dobrze wybierzesz.
Pomoc w tworzeniu artykułu uzyskaliśmy od pracownika serwisu www.splywy.pl/krutynia/ organizującego spływy kajakiem po rzekach Polski.
Czy ktoś coś może napisać o nowych przepisach dotyczących ratownictwa medycznego? Ponoć nie musi być już lekarza w ambulansie. Czy to prawda? Organizujemy spływ kajakiem po rzece i chcemy wynająć profesjonalną firmę http://www.modusambulans.pl do tego celu ale jakby przepisy były łagodniejsze to może by się obeszło bez tego?